A MOŻE KRANÓWA !!!
Woda z kranu – pić czy nie pić?
Pytanie raczej z cyklu RETORYCZNYCH!!!Woda, która trafia do naszych domów pochodzi najczęściej z rzek. Źródłami są studnie, inne dodatkowe ujęcia, a w miastach najczęściej wody wodociągowe. Pochodzenie wody nie jest istotne. Grunt, by woda została poddana takim procesom, żeby zupełnie oczyścić ją z zagrażających życiu i zdrowiu substancji i mikrostworzeń. Obecność w wodzie zwiększającej się liczby organicznych związków sprawia, iż powstają przy oczyszczaniu, tzw. uboczne związki chlorowania. To właśnie te substancje odpowiedzialne są za wszelkie dolegliwości. Należą do nich:
- trihalometany,
Do najbardziej groźnych trihalometany zalicza się:
- chloroform
- bromoform
- dibromochlorometan
- bromodichlorometan
Przy spożywaniu trihalometanów w większych stężeniach następuje:
- uszkodzenie wątroby
- uszkodzenie nerek
- choroby raka
- akryloamid
- uszkodzenie układu nerwowego
- zmiana składu krwi
- osłabienie i brak koordynacji ruchów kończyn dolnych
- porażenia
- choroby raka
- kwasy haloorganiczne,
- epichlorohydryna
- podrażnienie skóry
- podrażnienie żołądka i oczu
- podrażnienie wątroby i nerek
- uszkodzenie centralnego układu nerwowego
- zmiany we krwi
- rak
- chloropikryna,
- haloacetonitryle,
- chlorofenole,
- chlorocyjan.
Prawo polskie nakazuje badanie wody przed dostaniem się do mieszkań na obecność tych toksycznych związków.
CHLORANY
Produkt rozkładu dwutlenku chloru; obecne również w przypadku stosowania podchlorynów do dezynfekcji wody. Dane literaturowe o wpływie chloranów na zdrowie ludzi nie są wystarczające do ustalenia dopuszczalnej wartości. Zaleca się jednak zmniejszenie stężenia chloranów w wodzie, nie wpływając na skuteczność jej dezynfekcji.
CHLORYNY
Zgodnie z wytycznymi WHO tymczasowa dopuszczalna wartość chlorynów w wodzie do spożycia wynosi – 200 [ g/l] (wartość zaokrąglona). Użycie dwutlenku chloru jako środka dezynfekcyjnego może powodować przekroczenie dopuszczalnej wartości dla chlorynów, jednak trudności w utrzymaniu dopuszczalnej wartości nie powinny skutkować obniżeniem skuteczności dezynfekcji wody.
Najwyższe dopuszczalne stężenie sumy CHLORANÓW I CHLORYNÓW – 0,7 [mg/l].
BROMIANY
– mogą powstawać w wyniku utleniania jonów bromkowych podczas ozonowania wody i być może podczas działania innych środków utleniających w procesie uzdatniania wody. Wzrost zainteresowania obecnością bromianów w wodach do spożycia został spowodowany wynikami badań toksykologicznych, w wyniku których zostały one zakwalifikowane przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC) do potencjalnych kancerogenów (grupa 2B)
Najwyższe dopuszczalne stężenie bromianów – 10 [µg/l].
Jeśli skupiliśmy się na jakości wody pitnej pochodzącej z zakładów wodociągowych, to nie oznacza to, że woda pochodząca ze studni jest lepsza. Otóż woda studzienna nie jest w ogóle obrabiana, a jedynym sposobem na przygotowanie jej do picia jest gotowanie. W Polsce połowa społeczeństwa spożywa wodę pochodzącą z zakładów wodociągowych (źródło: wody powierzchniowe), a pozostałam połowa pije wodę ze studni (źródło: wody gruntowe). Tylko znikoma część społeczeństwa (około 2%) posiada dostęp do wód głębinowych
Kolejna kontrowersyjna kwestia – zwolenników picia wody z kranu jest tyle samo co przeciwników. Pojawiające się ostatnio w większych miastach Polski plakaty reklamowe, zachęcające do picia wody z kranu zapewniają, iż jest ona w 100% bezpieczna, a nawet zdrowa. LECZNICZA WRĘCZ !!!
Pod koniec XIX wieku nastąpiła rewolucja oczyszczania wody. Zastosowanie chloru spowodowało, że woda dostarczana ludziom do picia stała się czystsza, a ilość epidemii spadła. To rozwiązanie jest stosowane w Polsce po dziś dzień.
Rozwiązanie sprzed ponad stu lat stosujemy do dzisiaj jako główny sposób uzdatniania wody do picia, mimo iż udowodniono, że chlor neutralizuje w prawdzie niektóre szkodliwe związki, wytwarzając przy tym inne – także niebezpieczne dla naszego zdrowia, które dodatkowo okazują się rakotwórcze.
Woda dzisiaj
Według Światowej Organizacji Zdrowia, w ciągu ostatnich 10-ciu lat, wyprodukowano tyle odpadów ściekowych, co w latach wcześniejszych produkowane było w ciągu lat 70-ciu.
Wiemy doskonale, że rozwijamy się coraz szybciej, więc prognozy na przyszłość są tym bardziej przerażające. Od ponad stu lat nasz przemysł z każdym kolejnym dniem zatruwa coraz więcej wody, która trafia później do naszych rzek, a nawet wód głębinowych, które dotychczas były czyste.
W Polsce woda pitna jest czerpana głównie z rzek, więc miejmy świadomość, że jest to woda brudna. A często oczyszczana jest zaledwie w procesie filtracji mechanicznej, która usuwa z wody brudy i piasek oraz w procesie dezynfekcji chlorem, który częściowo tylko wodę oczyszcza, ale w zamian nadaje jej nieprzyjemny smak i zapach oraz jak wiemy tworzy wraz z innymi środkami chemicznymi pochodzącymi z rzek, niebezpieczne chemiczne roztwory.
Straszliwą prawdą jest fakt, że w naszych rzekach jest kilkadziesiąt tysięcy szkodliwych związków chemicznych, z czego ponad 80 może powodować raka i inne groźne choroby.
W zakładach oczyszczania komunalnego, oczyszcza się wodę w procesie sedymentacji, filtrami mechanicznymi oraz dezynfekuje się wodę chlorem i ozonem. Rzadko korzysta się z tych wszystkich metod naraz, ale nawet wykorzystane jednocześnie nie zapewniają nam obrony przed najgroźniejszymi związkami kancerogennymi (powodującymi nowotwory). Powiem więcej, zakłady oczyszczania „wzbogacają” podczas oczyszczania naszą wodę o szkodliwy dla nas chlor i siarczan żelazowo-aluminiowy.
Mamy oczywiście rozporzadzenia ministrów, że woda, którą pobiera się do oczyszczania musi być I gatunku. Ale co zrobić kiedy w Polsce mamy tylko 2% wód tej klasy? Nie ma takiej możliwości żeby każdy Polak pił wodę pobieraną ze źródeł pierwszego gatunku. Ba, nawet 5% z nas nie ma takiej możliwości. Woda pitna jaką spożywamy codziennie, powstaje z wód klasy III, które w norma ch nazwane są ściekami. Jeżeli jedynym sposobem na to, abyśmy cieszyli się czystą wodą jest czystość wody przed oczyszczeniem i skoro tej czystej wody już praktycznie nie mamy, to nie spodziewajmy się, że z naszych kranów będzie płynąć woda krystalicznie czysta.
Nawet nasze normy są w tej kwestii bardzo liberalne.W naszych instalacjach wodnych może płynąć woda aż pięciokrotnie bardziej zanieczyszczona, niż ta, którą cieszą się nasi zachodni sąsiedzi. Jedna z polskich norm dopuszcza: „zawiesiny, organizmy wodne martwe i żywe, plamy oleju itp.” pod warunkiem, że nie są one widoczne w szklanych naczyniach”.
Zastanówmy się więc jaka jest woda z kranu?
- Woda z kranu to woda twarda – zawiera pewne ilości składników mineralnych, w tym wapnia i magnezu.
- Pod względem zawartości składników mineralnych woda z kranu jest zbliżona do wód źródlanych, a więc jest to woda niskozmineralizowana, o niestabilnym składzie. Tym samym wiele jej brakuje do butelkowanych wód mineralnych o średnim- bądź wysokim stopniu mineralizacji.
- Jakość wody z kranu podlega ścisłym i rygorystycznym normom zawartym w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 29 marca 2007 roku w sprawie jakości wody pitnej przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Zgodnie z tym woda pitna wychodząca z wodociągów musi spełniać liczne wymagania bakteriologiczne, fizykochemiczne, radiologiczne i organoleptyczne. Dlatego też woda z kranu powinna być dla nas jak najbardziej bezpieczna.
Mimo to spora część Polaków nie ma zaufania do wody z kranu – najbardziej przeszkadza nam jej często nieprzyjemny zapach oraz smak, które wiążemy z obecnością w wodzie szkodliwych substancji chemicznych czy bakterii. Kolejnym niepokojącym problemem jest wiecznie osadzający się kamień na grzałce czajnika czy innych naczyniach kuchennych, sugerujący, iż woda ta nie do końca może być tak bezpieczna jak sugerują nam przedsiębiorstwa wodociągowo – kanalizacyjne. Czy obawy te są słuszne?
Z czego wynika nieprzyjemny smak i zapach wody z kranu?
Oczywiście musimy mieć na uwadze, że woda z kranu nie pochodzi z krystalicznie czystego źródła i nie jest naturalnie wolna od zanieczyszczeń tak jak ma to miejsce w przypadku butelkowanej wody mineralnej czy źródlanej. Źródłem wody wodociągowej są zwykle mocno zanieczyszczone pestycydami i innymi środkami chemicznymi rzeki, w których nie rzadko mogą znajdować się również metale ciężkie czy chorobotwórcze szczepy bakterii.
Dlatego też zanim woda z niezbyt czystej rzeki trafi do naszego kranu musi przejść szereg procesów określanych jako uzdatnianie. W zależności od wstępnej jakości wody obejmują one m.in. dezynfekcję, demineralizację, filtrację, wzbogacanie solami czy substancjami zapachowymi. To właśnie na tym etapie należy doszukiwać się przyczyny nieprzyjemnego smaku i zapachu wody.
Najpowszechniejszą metodą dezynfekcji wody jest chlorowanie. Chlor z jednej strony gwarantuje nam bezpieczeństwo mikrobiologiczne wody (niszczy chorobotwórcze szczepy bakterii) ale z drugiej przyczynia się do pogorszenia jej walorów smakowo – zapachowych. Propagatorzy picia wody z kranu gwarantują nam, iż mimo minimalnej zawartości chloru w wodzie (nie przekraczającej dopuszczalnych dawek) może być on wyraźnie wyczuwany z uwagi na intensywny zapach, jednak nie stanowi to żadnego zagrożenia dla naszego zdrowia.
Z kolei zgodnie ze Stanowiskiem ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego chlorowana woda pitna powszechnie dostępna w sieci wodociągowej nie powinna być spożywana przez kobiety w ciąży, kobiety karmiące piersią, noworodki, dzieci, osoby w podeszłym wieku oraz z zaburzeniami układu odpornościowego. Chloropochodne substancje chemiczne stosowane w procesie dezynfekowania wody są silnymi utleniaczami, wchodzącymi w reakcję z mikrozanieczyszczeniami wody, tworząc niebezpieczne i niepożądane produkty dezynfekcji (np. trihalometany, kwasy halogenoocytowe, halogenoketony, halogenonitryle, hydroksyfurany, chloroform) – niektóre z nich posiadają działanie rakotwórcze i teratogenne (toksyczne oddziaływanie substancji na płód, prowadzące do śmierci, zaburzeń rozwoju, poronienia czy przedwczesnego porodu). Co więcej gorsza wstępna jakość wody poddawanej dezynfekcji wiąże się z wyższym stężeniem wyżej wymienionych substancji.
Obecnie, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia, woda badana jest również pod kątem zawartości toksycznych substancji powstających na skutek jej chlorowania, zaś ich ilość nie może przekraczać dozwolonych norm. Niemniej jednak (idąc za zaleceniami ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego) woda ta nie powinna być zwyczajowo spożywana przez grupy ludności szczególnie narażone na działanie substancji rakotwórczych (kobiety w ciąży, kobiety karmiące piersią, noworodki, dzieci, osoby w podeszłym wieku oraz z zaburzeniami układu odpornościowego).
Czyli coś jest nie tak albo ze mną alo z autorem tekstu !!!
Farsy część dalsza !!!
WYJĄTEK !!!?
========================================
Warto pamiętać także o oddziaływaniu chlorowanej wody na skórę i włosy. – Chlor pozbawia skórę warstwy ochronnej (lipidowej). Skóra traci nawilżenie, jest podatna na negatywne działanie słońca i środków chemicznych, pojawiają się na niej zaczerwienienia i uczucie swędzenia. Chlor jako wybielacz rozjaśnia kolor włosów i osłabia ich strukturę, m.in. dlatego na basenie zaleca się pływanie w czepku – zauważa Łukasz Michałowski.