W życiu jak wiemy, aby w ogóle zacząć osiągać swoje cele, potrzebne są zapasy motywacji, wiary i samodyscyplina. Gdy jednego, dwóch z nich albo co gorsza - wszystkich, brakuje, prawdopodobnie nie osiągniemy celu.
Co jednak z samymi celami? Statystycznie zdecydowana większość ludzi nie ma sprecyzowanych celów, a mało kto dostrzega to, jak ich dokładne ustalenie i spisanie jest ważne.
Wybierz swoją życiową grę, ponad grę wirtualną
Całkiem spora część ludzi woli sobie dać narzucić jakieś cele wirtualne, pochodzące np. z gier komputerowych. Mają z różnych przyczyn dużo motywacji, aby nimi podążać, wykonywać je. Oprócz oczywistej ciekawości, jedną z takich jest chęć przejścia do kolejnego zadania w takich grach jak WoW, Diablo, Wiedźmin itd., czy drugą - chęć wykonania wszystkich zadań, przejścia gry. Wyobraźmy sobie, co by było, gdybyśmy nie mieli w tych grach jasno sprecyzowanych celów (listy zadań, questów), a jedynym celem byłoby np. pokonać przeciwników. Co by nas trzymało przy takiej grze oprócz ciekawości co będzie dalej? Niewiele?
Ustalając listę celów na dany dzień, dostarczamy sobie tych samych powodów motywujących nas, które mają miejsce podczas przechodzenia gry. Co więcej, nasz dzień nawet przybiera formę gry. Mamy wypisane zadania, które chcemy doprowadzić do końca, aby wziąć się za kolejne i kolejne, każde po kolei symbolicznie ptaszkując oznaczając w ten sposób jego zakończenie. Dążymy do tego, aby przejść naszą własną grę, czyli po prostu zakończyć wszystkie zadania w danym dniu. Jeżeli zrobimy wszystkie, albo przynajmniej większość, jesteśmy zadowoleni i dostajemy tyle energii, że wstajemy następnego dnia jak tylko budzik zadzwoni, a nie 2 godziny później
Tylko 3% osób wybiera życiową grę
Wg danych statystycznych o których informuje nas znana postać w świecie działania, motywacji, przedsiębiorstw i pieniędzy - Brian Tracy, jedynie 3% osób ma jasno sprecyzowane i co ważne - zapisane cele oraz wiedzą, jak duże płyną z tego korzyści. Tymczasem już powyższy przykład z grą pokazuje nam namiastkę zysków ze spisywania swoich celów, a więc także podstawowego "składnika" - codziennej listy zadań.
Co więcej wyżej wymieniony Pan podczas analizy doszedł nawet do momentu w którym stwierdził, że to właśnie te 3% osób staje się bogatymi ludźmi. Przypadek? Nie sądzę. Pierwszy racjonalny wniosek jaki może się nasunąć jest taki, że te osoby po prostu wiedzą czego chcą. Zgadza się, ale to przecież tylko jeden z czynników wpływających na ich sukces. Spisane cele nie są jedynie efektem ich determinacji, a czymś zdecydowanie więcej.
Sam byłem sceptyczny zanim się w 100% przekonałem
Moja motywacyjna przygoda zaczęła się od wg mnie bardzo krzepiącego, minimalnie merytorycznego Mateusza Grzesiaka, abym jakiś czas później odkrył właśnie z kolei bardzo merytorycznego oraz odpowiednio motywującego Briana Tracy. Dawno temu widząc kogoś tłumaczącego mi jak mam postępować w życiu od razu bym skreślił jego rady uznając, że sam sobie poradzę. Dużo myślałem nad pewnymi istotnymi w życiu zagadnieniami, aż do samych postaci i ich filmów czy przedstawień przestałem podchodzić sceptycznie. Wszystkie te materiały filmowe są do znalezienia w internecie i swoją opinię wyrażam opierając się na tych darmowych/dostępnych. Jeżeli chodzi o Briana to jednym z filmów, które mogę na pewno polecić, jest ten:
Natomiast do niektórych zdań, które wypowiadali w dalszym ciągu podchodziłem z wyraźnym niedowierzaniem. Np. właśnie nacisk tego drugiego na zapisywanie sobie celów codziennych, miesięcznych czy także tych rocznych. Będąc człowiekiem, któremu nie chciało się działać, robić czegokolwiek konkretnego, który to szukał tej motywacji wewnętrznej i czuł gdzieś w środku, że lenistwo jest tylko jedną z wielu przeszkód w byciu człowiekiem czynu, myślałem wtedy:
Po co mam sobie skracać czas od wstania z łóżka do końca dnia tylko po to, aby będąc świadomym z grubsza tego, co będę robić w danym dniu - dodatkowo tracić czas na spisywanie tego?
Zadawałem sobie to pytanie oczywiście wiedząc, że tworzenie takiej listy zwolni mnie z konieczności pamiętania o tym, co mam jeszcze do zrobienia. Tylko co mi z tego, skoro i tak ta lista nie sprawi, że się za to sukcesywnie zacznę brać? A może jednak?
Efekt "rozrastania"
Jeżeli nad czymś dywagujemy jedynie teoretycznie to choćbyśmy robili to bardzo długo, możemy nie odkryć nic nowego, ani nie zajść za daleko do przodu. Natomiast jak zaangażujemy się w coś także praktycznie, nagle przychodzą nam pomysły jak zrobić kolejny krok dalej. Tak właśnie składamy swoje klocki niezbędne do osiągnięcia celu.
Taki efekt rozrastania można zaobserwować w wielu sytuacjach naszego życia, a wszystko zaczyna się od pierwszego kroku. Samo czytanie książki nie sprawi, że odpowie nam ona na wszystkie zadane sobie pytania w danym temacie. Dopiero realizowanie z niej przykładów praktycznych rozjaśni nam nieco sytuacje, a pytania które zadajemy, będą stopniowo uzyskiwać swoje odpowiedzi. Podobnie z jazdą na rowerze - samo wyciąganie wniosków z teoretycznych rozważeń nie sprawi, że nauczymy się jeździć oraz nie odpowie nam na wszystkie pytania, jakie możemy zadać odnośnie jazdy. Kluczowe jest więc zaangażowanie praktyczne, które odpowiada nam na wiele pytań.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ pewną istotną analogię można zauważyć właśnie w ustalaniu celów (teoria) oraz ich zapisywaniu (praktyka). Póki nasze cele pozostaną w głowie nie będą miały szansy zrealizować swojego pełnego czy nawet częściowego potencjału. Przekuć się stopniowo, ale i efektywnie w rzeczywistość!
Lista zadań na każdym kroku
Robicie ją jak idziecie do sklepu - jest to lista zakupów. Bez niej prawdopodobnie robilibyście zakupy zdecydowanie dłużej. Jest to plan ćwiczeń na godzinkę w siłowni, bez którego nawet jakbyście wiedzieli, jak zacząć, to nie wiedzielibyście dokładnie co dalej, a co za tym idzie, mielibyście mniej motywacji do wykonywania ćwiczeń. Jest to także lista rzeczy do zabrania na wczasy. Jako listę zadań można traktować praktycznie każdy spis. Poniekąd jest nim plan projektu aplikacji czy szkic (nagłówki, tytuł) artykułu.
Jak tworzyć listę zadań?
Przede wszystkim każde zadanie musi być na tyle konkretne, że w pełni zrozumiałe od razu po spojrzeniu się na nie. Musi być w jakiś sposób mierzalne np. ilościowo. Jeżeli chodzi o listę zadań na dzień to planujmy 60% czasu, a 40% zostawmy niespodziewanym sytuacjom. Można zwiększyć ten próg, jeżeli uważamy, że temu podołamy.
Jednak 60% zaplanowanego czasu powinno dać satysfakcję po ukończeniu (prawie) wszystkich zadań na koniec dnia, a zostawia spory zapas nieoczekiwanym zdarzeniom. Ważne jest zaangażowanie w każdą listę, którą się tworzy. Przechodząc do bardziej skomplikowanego zadania dobrze będzie je sobie podzielić na mniejsze części.
Podsumowując
Życie może się stać Twoją ulubioną grą, jeżeli tylko nakreślisz odpowiednie cele - te długoterminowe oraz krótkoterminowe. Lista zadań:
- zmotywuje Cię do działania
- zorganizuje czas
- "narzuci" samodyscyplinę
Jest świetną drogą do osiągnięcia celu. W połączeniu z pozytywnym nastawieniem i trzymaniem się jej harmonogramu można zmienić coś na lepsze. Zamiast grać na PC czy konsoli, warto zagrać w swoje własne życie Nie chodzi oczywiście o to, aby całkowicie zrezygnować z gier wirtualnych. Ja dzięki liście zadań w końcu napisałem ten artykuł, wymieniłem z chęcią opony w rowerze czy stworzyłem plan pewnego projektu. Udało mi się także wyrzucić myśl wracania do łóżka po wyłączeniu budzika i zmienić nastawienie na zdecydowanie bardziej pewne i pozytywne, choć to już nie tylko zasługa samej listy.
BLOG.DOBREPROGRAMY